Pierwszy raz w Orłowie byłem w mroźną styczniową sobotę 2014 roku. Miejsce to urzekło mnie swoim pięknem. Stwierdziłem wtedy, że koniecznie muszę tu wrócić kiedy będzie ciepło, lecz czekałem na tę chwilę ponad 1,5 roku. Sierpniowa noc. Wyjechałem z Warszawy podekscytowany tym, że za parę godzin przywitam Orłowo o wschodzie słońca. Podróż drogą krajową 7 przebiegła sprawnie i bez problemu dotarłem do celu. Noc była ciepła. Wyszedłem z samochodu na chwilę rozprostować kości i zaczerpnąć świeżego powietrza. Pomyślałem sobie, patrząc na zegarek, że mam 3 godziny do wschodu słońca, który powinien być obłędny. Próbowałem zasnąć, lecz moje myśli były gdzie indziej. Niecierpliwie oczekiwałem wschodu słońca. Jednak zmęczenie w końcu wzięło górę i udało mi się trochę przespać. Pobudka! - wydawała się wykrzykiwać melodyjka budzika z telefonu. Dwa razy nie trzeba było mi tego powtarzać. Zabrałem sprzęt fotograficzny z bagażnika i udałem się na plażę. Przywitały mnie piękne wid...
Podczas mojej drugiej wizyty na Podlasiu postawiłem sobie za cel zobaczenie ruiny kościoła p.w. św. Antoniego Padewskiego w Jałówce. Oczywiście podczas tej wycieczki odwiedziłem także inne, ciekawe i fascynujące miejsca, ale te ruiny były moim priorytetem. Po noclegu w Supraślu, rano wyruszyliśmy do Jałówki. Z każdym kilometrem bliżej celu wzrastało napięcie, pełne oczekiwania. Po około dwóch godzinach w końcu dojechaliśmy na miejsce. Obecnie Jałówka to mała miejscowość z ciekawą historią kościoła… ”Historia parafii katolickich w Jałówce jest dość skomplikowana ze względu na zawiłe losy przygranicznej miejscowości. W drugiej połowie XIX wieku władze carskie odebrały mieszkańcom pierwotnie katolicką świątynię i rozpoczęły nawracanie na prawosławie. Mieszkańcy Jałówki nie poddali się tym represjom i usilnie starali się o pozwolenie na budowę własnego kościoła. Na początku XX wieku udało się powołać parafię katolicką pw. św. Antoniego. W 1919 roku, po odzyskaniu przez Polskę niep...
Rusinowa Polana od stycznia 2015 roku kojarzy mi się z 15-minutowym oknem pogodowym podczas 4-dniowego pobytu zimą w Tatrach. Pozostałe dni cechowała przewaga niskich chmur i mgły. Poranek nie zapowiadał, że tego dnia pogoda poprawi się znacząco. Przeważające chmury oraz mgła dawały się we znaki, skutecznie kryjąc w sobie piękno zimowych gór. Busem dojechałem do Zazadniej. Tu zaczynał się początek mojej wędrówki niebieskim szlakiem w kierunku Rusinowej Polany. Po mniej więcej godzinie drogi dotarłem do ważnego miejsca, zarówno dla górali jak i turystów górskich, jakim jest Sanktuarium Maryjne na Wiktorówkach. Zamknięte drzwi kaplicy nie dały mi sposobności, aby zwiedzić jej wnętrza oraz pokłonić się przed figurką Matki Boskiej Jaworzyńskiej. Na skałach wokół kaplicy umieszczono wiele tablic poświęconych osobom, które zginęły w górach. Panujące tutaj cisza i spokój pozwalały na uświadomienie sobie, jak niebezpieczne są góry i jak niewiele trzeba, aby podzielić los ludzi, któr...
Komentarze
Prześlij komentarz