Ruiny kościoła p.w. św. Antoniego Padewskiego w Jałówce
Podczas mojej drugiej wizyty na Podlasiu postawiłem sobie za cel zobaczenie ruiny kościoła p.w. św. Antoniego Padewskiego w Jałówce. Oczywiście podczas tej wycieczki odwiedziłem także inne, ciekawe i fascynujące miejsca, ale te ruiny były moim priorytetem.
Po noclegu w Supraślu, rano wyruszyliśmy do Jałówki. Z każdym kilometrem bliżej celu wzrastało napięcie, pełne oczekiwania. Po około dwóch godzinach w końcu dojechaliśmy na miejsce.
Obecnie Jałówka to mała miejscowość z ciekawą historią kościoła…
”Historia parafii katolickich w Jałówce jest dość skomplikowana ze względu na zawiłe losy przygranicznej miejscowości. W drugiej połowie XIX wieku władze carskie odebrały mieszkańcom pierwotnie katolicką świątynię i rozpoczęły nawracanie na prawosławie. Mieszkańcy Jałówki nie poddali się tym represjom i usilnie starali się o pozwolenie na budowę własnego kościoła. Na początku XX wieku udało się powołać parafię katolicką pw. św. Antoniego. W 1919 roku, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości władze oddały katolikom przerobiony na cerkiew kościół. Poświęcono go 25 VI 1922 r. pw. Przemienienia Pańskiego i św. Michała. Spowodowało to funkcjonowanie jednocześnie dwóch parafii katolickich w Jałówce. Sytuacja taka istniała do 1944 roku, kiedy to wycofujące się z frontu wojska niemieckie wysadziły wieżę kościoła i bardzo mocno uszkodziły kościół św. Antoniego. Po decyzji władz kurii w 1957 roku o nieodbudowywaniu zburzonego kościoła, mieszkańcy skupili się wokół świątyni Przemienienia Pańskiego. Ruiny kościoła św. Antoniego stoją do dziś, a co roku w dzień świętego Antoniego odprawiana jest tam msza odpustowa. W 2000 roku ks. Ryszard Puciłowski wybudował tam zadaszony ołtarz polowy, który służy odprawianiu jedynej mszy w roku w ruinach kościoła.”
Źródło: http://www.atrakcjepodlasia.pl
Pierwszy raz w życiu widziałem z bliska ruiny kościoła. Ruiny, które porasta zieleń, coraz bardziej niszczeją. Co roku w tym miejscu, w dniu św. Antoniego odprawiana jest uroczysta Msza Święta. To piękny gest ze strony mieszkańców Jałówki, którzy nie zapomnieli o tragedii, jaka dotknęła ich kościół.
Długo spacerowałem, wyobrażając sobie dawną wielkość i piękno tej neogotyckiej świątyni. Czułem się inaczej niż zwykle, kiedy fotografuję kościoły, z ich piękną architekturą oraz sztuką sakralną, gdzie wyczuwalny jest zapach świec oraz kadzidła. W ruinach kościoła p.w. św. Antoniego już nie ma tej niezwykłej atmosfery, a wszystko to przez bezmyślny akt barbarzyństwa wojsk niemieckich w czasie II Wojny Światowej.
Kiedy nadszedł czas powrotu do domu pozostałem z myślami, że to miejsce mogło wyglądać zupełnie inaczej gdyby nie ten feralny dzień 1944 roku.
Zdjęcia wykonane w 2016 roku.
Fajny wpis
OdpowiedzUsuńPierwszy raz w życiu ruiny kościoła? Ja wiele razy, n.p. nba Dln Śląsku - protestancki w Karpnikach albo w Grodźcu obok zamku - w woj. ślaskim.
OdpowiedzUsuńDolny Śląsk ma bardzo wiele zabytków. Przyznam się ze wstydem, że jeszcze go nie odkryłem. Dziękuję za wskazówki na pewno sie tam wybiorę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń